środa, 31 sierpnia 2011

Ekonomiczne zakupy


Jesień upłynie u mnie pod znakiem szykowania wyprawki dla maluszka. Do tego dochodzi przygotowanie pokoju, kupno mebli, wózka... czyli czeka mnie mnóstwo wydatków. Co prawda będą to bardzo przyjemne zakupy, ale tak czy siak trzeba mieć na nie fundusze. Postanowiłam więc, że muszę trochę ograniczyć budżet wydawany na kosmetyki. Nie chciałam jednak rezygnować ze stosowania kosmetyków naturalnych. Przyznam, że przyzwyczaiłam się do myśli, że to, co wchłania moja skóra nie zawiera szkodliwych substancji. Poza tym moje włosy są mi bardzo wdzięczne za używanie łagodniejszych szamponów.

Jak pewnie zauważyliście kosmetyki naturalne, oferowane w sklepach internetowych są droższe niż zwykłe kosmetyki dostępne w drogeriach. Szampony kosztują od 20 zł w górę, a dobre kremy powyżej 50 zł. Na szczęście ostatnio w Rossmanie wpadła mi w oko marka Alterra, o której dużo czytałam na innych blogach kosmetycznych. Jest to firma produkująca dla Rossmana w pełni wegańskie kosmetyki, o przyjaznych składach. Poza tym jest bardzo tania.W zeszłym miesiącu wypróbowałam już szampon i odżywkę tej firmy i byłam bardzo zadowolona (wkrótce recenzja na blogu). Postanowiłam więc zakupić więcej produktów tej firmy, zamiast kosmetyków z wyższej półki. Dzięki temu kupując 5 produktów zmieściłam się w kwocie 50 zł - całkiem nieźle, prawda?

Oto moja dzisiejsza lista zakupów (od lewej, jak na zdjęciu):

Alterra - Krem do mycia twarzy z wyciagiem z dzikiej róży - 8,99 zł
Alterra - Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych - 6,99 zł
Alterra - Żel pod prysznic brzoskwinia i liczi - 7,49 zł
Babydream  - Olejek do pielęgnacji ciala dla kobiet w ciąży - 11,99 zł (to co prawda nie Alterra ale, również bardzo przyjazny skład, same naturalne oleje)
Alterra - Szampon nawilżajacy do włosów suchych i zniszczonych - 6,99 zł

Jak tylko przetestuję, to wrzucę recenzje.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

AnneMarie Börlind - Combination Krem na noc

W jednym z poprzednich postów opisywałam już Lekki krem na dzień firmy AnneMarie Börlind. Jak zapewne pamiętacie, byłam bardzo z tego kremu zadowolona. Postanowiłam więc dokupić krem na noc z tej samej serii. Przyznam, że na początku mnie nie zachwycił, ale po jakimś czasie zaczęłam zauważać jego zalety. W tym momencie zużyłam już pół słoiczka, myślę więc, że najwyższa pora na recenzję.



ProducentAnneMarie Börlind
Produkt Krem na noc - seria Combination
Cena86,00 PLN
Pojemność: 50 ml
Cena / 10 ml: 17,2 PLN


Składaqua (water), simmondsia chinensis (jojoba) seed oil, ascophyllum nodosum extract, hydrogenated lecithin, sorbitol, alcohol, glyceryl stearate, cetyl palmitate, phenoxyethanol, brassica campestris (rapeseed) sterol, panthenol, chondrus crispus (carrageenan), lactis proteinum (whey protein), tocopheryl acetate, xanthan gum, ethylhexylglycerin, benzyl benzoate, camellia sinensis leaf extract, aroma (fragrance), linalool, hexyl cinnamal, benzyl salicylate, citronellol

Opis producenta:  Delikatna mikro-emulsja wchłania się w skórę, redukuje nadmiar sebum i zapobiega przed ponownym pojawieniem się niedoskonałości. Nawilża, wygładza drobne zmarszczki oraz dodaje skórze energii. Zawiera wyciąg z alg, proteiny mleka oraz wyciąg z zielonej herbaty. Po użyciu kremu skóra staje się jedwabiście gładka i zrelaksowana.

Moja opinia


Krem ma bardzo lekką konsystencję, co mnie zdziwiło. Kremy na noc, które stosowałam do tej pory były znacznie gęstsze. Na początku jakoś nie mogłam się przekonać, że taki rzadki krem jest rzeczywiście odżywczy i łagodzący. Na szczęście okazało się, że konsystencja nie ma tu nic do rzeczy. Rano cera jest promienna, a stany zapalne i podrażnienia złagodzone. Doświadczyłam tego zwłaszcza na wakacjach, gdy moja twarz była szczególnie nastawiona na szkodliwe działanie czynników zewnętrznych takich jak słońce, wiatr czy sól morska. Krem co noc fantastycznie regenerował moją skórę.

Co do redukcji nadmiaru sebum, o którym pisze producent, to mam mieszane uczucia. Co prawda buzia rano się nie świeci jak po innych kremach na noc, ale spektakularnej poprawy stanu mojej cery nie zauważyłam. Co jakiś czas dalej przytrafia się "niespodzianka". Ponieważ, jak wiecie, jestem w ciąży, nie jestem pewna czy jestem wiarygodnym testerem jeśli chodzi  wypryski. Wiadomo, że w tym stanie kobiece hormony wariują, co może być przyczyną występowania pryszczy i krostek. Ciężko mi więc ocenić obiektywnie działanie kremu pod tym względem, opisuję więc tylko to, co zauważyłam.

Jeżeli chodzi o redukcję pierwszych zmarszczek... zaraz... niech spojrzę w lustro... tak, mogę stwierdzić, że są nieco mniej widoczne. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że są płytsze. Właściwie to mam tylko jedną zmarszczkę, mimiczną - na czole, od ciągłego podnoszenia brwi do góry - taki tick nerwowy, cóż poradzić. Walczę jak mogę, aby zmarszczka była mniej widoczna. Ten krem zdecydowanie się do tego nadaje.

Inne zalety kremu, już może mniej istotne, to przyjemny kremowy zapach (taki podobny do najzwyklejszego kremu Nivea w niebieskim pudełku) oraz szklany słoiczek. Miło się korzysta z kremu, którego zapach nie odrzuca, a wiedzcie, że w ciąży z tymi zapachami to bywa różnie. Ten krem z pewnością swoim zapachem mi nie przeszkadza.

Niestety, muszę też wspomnieć o największej wadzie tego produktu, czyli o cenie. Drogo! 85 zł to jak dla mnie bardzo drogo jeżeli chodzi o krem. Zwykle zamykałam się w kwocie do 50 zł. Czy warto go kupić? Na to pytanie musi sobie chyba odpowiedzieć każdy z osobna. Z pewnością jest to produkt dobry, ale może znalazły by się jakieś tańsze odpowiedniki? Jeśli takie znacie to dajcie znać. Chętnie wypróbuję.


Moja ocena: 9/10

sobota, 20 sierpnia 2011

... i po wakacjach

Wakacje, wakacje i po wakacjach... Jak to jest, że czekamy na nie cały rok, a kończą się tak szybko? Pobyt na Krecie był wspaniały. Wróciłam wypoczęta, uśmiechnięta i napromieniowana Kreteńskim słońcem. Polecam wszystkim tę wyspę jako miejsce na wakacyjny wypad. Pełno na niej pięknych zakątków, które warto zwiedzić. 

Co do zakupów kosmetycznych, to obeszło się bez szaleństw. Co prawda sklepiki były pełne różnych kosmetyków do niemal każdej części ciała, na wszystkich był napis BIO, ale gdy popatrzyłam na skład to pełno w nich było PEG-ów i silikonów. Postanowiłam więc kupić to, co już wypróbowałam, czyli naturalne mydełko oliwkowe. Poza tym, skupiłam się na zakupach spożywczych ponieważ bardzo lubię gotować i testować różne smaki. Kupiłam więc pastę oliwkową, którą można nakładać na kanapki lub dodawać do różnych sosów oraz oliwę z oliwek aromatyzowaną chilli, która na pewno świetnie przyda się do peklowania mięs, oraz do smażenia. Mój małżonek nie omieszkał także zakupić lokalnego alkoholu - Raki. Jest to 40% wódka pędzona z winogron. Podobno całkiem niezła, aczkolwiek nie próbowałam. 

Przez tę wakacyjną nieobecność czuję, że mam pewne zaległości na blogu. W kolejce czeka już kilka przetestowanych kosmetyków do zrecenzowania. Obiecuję, że wkrótce pojawią się na blogu.

Poniżej zdjęcia Krety oraz moich zakupów:

Piękna plaża w Matali

Urokliwe miasteczko Elounta

Moje niewielkie greckie zakupy

wtorek, 9 sierpnia 2011

Wakacje!


W końcu doczekałam się upragnionych wakacji! Właśnie pakuję walizkę i szykuję się do wyjazdu. Nie mogę się już doczekać słońca, plaży i tego wakacyjnego luzu, który zawsze towarzyszy nam na wczasach. Tym razem wybieramy się na Kretę, największą z wysp greckich. Blog niestety w tym czasie ucierpi bo zamiast pisać kolejne recenzje, zamierzam przez ten tydzień leniuchować. Może upoluję jakieś kosmetyczne cuda... jeśli tak, to na pewno wkrótce o nich przeczytacie :)

sobota, 6 sierpnia 2011

Eubiona - Odżywka do każdego rodzaju włosów

Długo zwlekałam z recenzją tej odżywki, ale nie do końca wiedziałam co mam o niej napisać. Nie zauważyłam w niej ani wad, ani szczególnych zalet. Cóż, odzywka się skończyła, więc postaram się opisać to, co udało mi się zaobserwować w trakcie jej używania.


ProducentEubiona
ProduktOdżywka do każdego rodzaju włosów
Cena: 29,90 PLN
Pojemność: 125 ml
Cena / 10 ml: ~ 2,40 PLN


Składaqueous-alcoholic lime extract*, lime peel extract*, glycerin stearin citric acid ester, fatty alcohol, grape seed oil*, coco-glucoside, wheat protein, alcohol, vegetable vitamin E, mix of essential oils, d-limonene, linalool, citronellol, citric acid
* składniki z rolnictwa ekologicznego

Opis producenta:  Zawarty w odżywce olej z pestek grejpfruta oraz z wyciąg z limonki nawilżają włosy i nadają im głęboki połysk. Odżywka ułatwia rozczesywanie włosów. Unikalne składniki dostarczają włosom niezbędnego nawilżenia. Włosy nabierają objetości, staja sie bardziej sprężyste i lekkie.

Moja opinia

Tak jak pisałam wcześniej, nie zauważyłam jakichś specjalnych zmian na mojej głowie po użyciu tej odżywki. Z pewnością ułatwia ona rozczesywanie włosów i odżywia je. Jeśli jednak liczycie na efekty w postaci spektakularnego blasku, w tym przypadku nie macie na co liczyć. Zwracam jednak uwagę na to, że nałożenie odżywki nie miało żadnych negatywnych skutków. Z pewnością kondycja moich włosów znacznie się poprawiła odkąd używam kosmetyków naturalnych. Myślę, że ta odżywka również przyczyniła się do poprawy ich stanu, jednak nie zauważyłam w niej niczego specjalnego.

Jedna rzecz, która mnie zachwyciła to przyjemny owocowy zapach. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z dzieciństwem i zabawą w sadzie. Nie potrafię jednak sprecyzować jaki dokładnie owoc ten zapach mi przypomina.

Z pewnością na niekorzyść tej odżywki wpływa stosunek pojemności do ceny. Większość odżywek ma pojemność 200 ml, ta ma zaledwie 125 ml. Co gorsza cena wcale nie jest niższa z tego powodu. Przyznam szczerze, że gdy ją kupowałam byłam pewna, że kupuję 200 ml. Dopiero gdy paczuszka dotarła, zorientowałam się, że pojemność jest mniejsza.

Moja ocena: 6/10

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...