poniedziałek, 24 października 2011

Babydream fur Mama, Olejek do pielęgnacji ciała

Tym razem przedstawiam świetny i tani kosmetyk do pielęgnacji ciała, nie tylko dla kobiet w ciąży. Jest to olejek, którego zadaniem jest zapobieganie rozstępom. Produkt należy do serii Babydream fur Mama produkowanej przez Rossmanna, dostępnej w każdym sklepie tej sieciówki.





Producent: Rossman, Babydream fur Mama
Produkt: Olejek do pielęgnacji ciała
Cena10 PLN
Pojemność: 250 ml
Cena / 10 ml: 0,40 PLN


Skład: Glycine Soja (Soybean) Oil, Prunus Amygdalus (Sweet Almond) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil/unsaponifiables, Simmondsia Chinensis (Jojoba)Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol, Parfum.

Opis producenta:  Pomaga zapobiegać rozstępom, zawiera wysokiej jakości olejek migdałowy, makadamia, jojoba, olej sojowy i słonecznikowy, a także witaminę E, nie zawiera olejów mineralnych, barwników i konserwantów. Olejek perfumowany, nie zawiera alergenów. Produkt przebadamy dermatologicznie. 
Moja opinia

Pierwsze co rzuca się w oczy (a właściwie w nozdrza) to piękny zapach, przypominający oliwkę dla dzieci. Mnie osobiście kojarzy się z zapachem niemowlęcia, ale może to ze względu na mój błogosławiony stan :) Olejku używam od około dwóch miesięcy. Wcześniej używałam olejku firmy Madara, który ma bardzo podobny skład. Ogólnie brzuszek olejuję już prawie 7 miesięcy, a rozstępów brak - a więc jak na razie kosmetyki spisują się świetnie.

Porównując olejek Babydream z Madarą, muszę przyznać, że Babydream wygrywa. Po pierwsze zapach dużo bardziej mi odpowiada. Po drugie jest prawie 10 razy tańszy. Po trzecie jest łatwo dostępny - nie trzeba go zamawiać w internecie, wystarczy wycieczka do Rossmana. Co prawda olejek nie posiada żadnych certyfikatów świadczących o jego ekologiczności, ale skład jest po prostu świetny. Same oleje, witamina E, brak sztucznych konserwantów, olejów mineralnych - czego chcieć więcej.

Tak jak pisałam we wstępie, moim zdaniem tym kosmetykiem warto się zainteresować nawet nie będąc w ciąży. Olejek świetnie nawilża i natłuszcza skórę, dzięki czemu skóra staje się jędrniejsza. Olejku z powodzeniem można używać zamiast balsamu do pielęgnacji ciała po kąpieli. Producent poleca także ten olejek świeżo upieczonym mamom do ujędrnienia skóry pozostałej po porodzie.

Spotkałam się także na kilku blogach z tym, że ten olej można nakładać na włosy w ramach kuracji wzmacniania włosów. (Więcej o olejowaniu włosów u Anwen - polecam). Ja również kilka razy użyłam go do włosów, ale na razie efektów kuracji nie widzę, ale z tego co wiem, są one widoczne dopiero po kilku miesiącach stosowania. W każdym razie nie miałam problemu ze zmyciem tego oleju z włosów "pierwszym lepszym" szamponem.

Podsumowując - świetny produkt w świetnej cenie. Polecam zwłaszcza przyszłym mamusiom.

Edit: Miesiąc 9-ty a rozstępów nadal brak :)

Edit: Jestem już 10 dni po porodzie. Właśnie dokonałam inspekcji brzucha (trochę jeszcze galaretowatego, ale powoli ładnie się wchłania). Znalazłam 1 bladziutki rozstęp o długości dosłownie 2 cm. Dodam, że rodziłam naturalnie, a ostatnia faza porodu trwała długo (1,5h). Czasami rozstępy pojawiają się właśnie podczas parcia - mnie to na szczęście ominęło. Nie wiem czy to zasługa genów, czy regularnego stosowania tego olejku, niemniej jednak nie mogę mu nic zarzucić. Przy następnej ciąży na pewno również będę go stosować. Jeszcze raz serdecznie polecam!

Moja ocena: 10/10

wtorek, 18 października 2011

Alterra - Żel pod prysznic - Brzoskwinia i liczi

Dzisiaj znowu kontynuuję temat Alterry. Przepraszam za tą monotonię, ale jak pamiętacie produktów Alterry zakupiłam dość dużo. Jeśli ktoś ma już dość tego tematu, to pocieszam, że pozostał mi już tylko 1 szampon do opisania, oprócz dzisiejszego posta.

Kupując kosmetyki Alterry miałam wątpliwości co do niektórych, czy będą dobre np. szampony, kosmetyki do twarzy. Nie przyszło mi jednak do głowy, że można "zepsuć" żel pod prysznic - przecież to taki podstawowy, prosty kosmetyk. Choćby to było zwykłe mydło w płynie, to raczej nie powinno być problemu z jego użytkowaniem. Niestety, jak pokazuje ten przykład, można stworzyć, żel pod prysznic, którego chcemy się jak najszybciej pozbyć.






Producent: Alterra
Produkt: Żel pod prysznic - Brzoskwinia i liczi
Cena: 8,00 PLN
Pojemność: 250 ml
Cena / 10 ml: 0,32 PLN


SkładAqua, Alcohol, Glycerin, Coco-Glucoside, Xanthan Gum, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Lauroyl Lactylate, Litchi Chinensis Fruit Extract, Sodium Citrate, Caprylyl/Capryl Glucoside, Parfum**, Citric Acid, Sodium Cocoyl Glutamate, Glyceryl Oleate, Prunus Persica Kernel Oil, Linalool**, Limonene**, Geraniol**.
** from natural essential oils.

Opis producenta:  Każda skóra zasługuje na indywidualna pielęgnację. Żel pod prysznic Alterra rozpieszcza i pielęgnuje Twoja skórę, nadając jej delikatna świeżość dzięki wyjątkowej kompozycji zapachowej z rześkiej brzoskwini i odświeżającego liczi. Aktywnie myjące substancje na bazie roślinnej oczyszczają skórę wyjątkowo delikatnie, nie wysuszając jej. Roślinna gliceryna dostarcza skórze już podczas stosowania dobroczynnego i długotrwałego nawilżenia. Prysznic staje się prawdziwa, poruszającą zmysły przygoda. 

Moja opinia

Zakupu pożałowałam już przy pierwszym użyciu. Wtedy właśnie wyszła na jaw jedyna i największa wada tego produktu - zapach. Jest po prostu okropny. Spodziewałam się cudownego, rześkiego, owocowego zapachu - tak jak to bywało w innych kosmetykach Alterry - a dostałam coś, co przypomina pastylki do ssania na bolące gardło (a dokładniej czerwony Strepsils lub Neo-angin). Zapach absolutnie nie przypomina ani brzoskwini, ani liczi - nie wiem, kto jest twórcą tego aromatu, ale chyba nigdy nie wąchał tych owoców. Żenada!

Odczucia zapachowe odebrały mi jakąkolwiek przyjemność korzystania z tego kosmetyku, mimo, że sam w sobie nie jest taki zły. Spełnia podstawowe funkcje żelu pod prysznic - czyli myje. Dobrze się pieni i nie pozostawia wysuszonej skóry. Nie zauważyłam także żadnych podrażnień. Do tego produkt jest bardzo tani jak na kosmetyk naturalny.

Aby oddać honor temu, że opisywany przeze mnie żel pod prysznic ma jednak zalety  - daję punktów 4. Niestety u mnie produkt ten zostaje na zawsze zdyskwalifikowany ze względu na zapach. W końcu prysznic ma mieć działanie nie tylko oczyszczające, ale także relaksacyjne i odprężające. Ja za nic nie mogę się odprężyć otoczona aptecznymi aromatami. Przestrzegam więc - jeśli kupujecie, kosmetyki Alterry powąchajcie sobie je w sklepie, nie ma co się sugerować owocami widniejącymi w nazwie kosmetyku. Poza tym zapach to rzecz subiektywna - może akurat Wam przypadnie on do gustu.


Moja ocena: 4/10

wtorek, 11 października 2011

Alterra - Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych

Zwykle staram się przez weekend nadrobić "postowe" zaległości. Niestety w tym tygodniu było to niemożliwe ze względu na studia podyplomowe na które uczęszczam. Własnie na tych studiach jest pewna dziewczyna, która siedzi zawsze dwie ławki przede mną. Ma tak piękne włosy, że napatrzeć się nie mogę. Rude, długie do talii, cudownie gładkie i lśniące. Wyglądają jak z reklamy szamponu, a wiadomo, że w reklamach taki efekt jest osiągany przy użyciu grafiki komputerowej... Tutaj mamy efekt komputerowy na żywo - mówię Wam niesamowite! Muszę koniecznie zapytać jaki jest jej sekret, ale osobiście obstawiam olejowanie.

Jeśli jesteśmy już przy pięknych włosach, to dziś przedstawiam Wam produkt do włosów, który mnie osobiście bardzo przypadł do gustu. Jest to Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych - Granat i aloes. Przyznam, że jest to jeden z produktów Alterry, który na pewno kupię jeszcze raz..




ProducentAlterra
ProduktMaska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych - Granat i aloes
Cena: 9 PLN
Pojemność: 150 ml
Cena / 10 ml:  0,36 PLN


SkładAqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil*, Sodium Lactate, Punica Granatum Seed Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Carthamus Tinctorius Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extrakt*, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronelloll**, Citral**



* skladniki pochodzace z upraw ekologicznych
** naturalne olejki eteryczne

Opis producenta:  Każde włosy zasługują na indywidualna pielęgnację. Do produkcji maski nawilżającej do włosów Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnująca z wyciągami z aloesu*, granatu* i kwiatów akacji* dodatkowo pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.
*z kontrolowanej biologicznej uprawy.

Moja opinia


Maska ma bardzo przyjemny owocowy zapach i dość gęstą, kremową konsystencję - dzięki czemu nie pływa z włosów. Przechowywana jest w wygodnej tubce stojącej na nakrętce, więc łatwo można z niej maskę wydobyć, nawet jeżeli już się kończy.

Maskę stosuję raz w tygodniu, tak jak zaleca producent. Nakładam ją na umyte włosy (nie stosuję odżywki), owijam ręcznikiem i pozostawiam na około 20 minut. Maska łatwo się zmywa, nie pozostawia "gumy" na włosach i nie obciąża ich. Zdarzyło mi się, że trzymałam tę maskę na włosach nawet 40-50 minut i  nadal nie zauważyłam żadnego negatywnego efektu typu przetłuszczanie się włosów. Efekty jakie daje maseczka, są wyłącznie pozytywne (przynajmniej dla moich włosów). Ostatnio miałam problem ze zmatowieniem włosów - po zastosowaniu maski znowu zagościł na nich zdrowy blask (oczywiście do blasku goszczącym na włosach rudej jest jeszcze daleko). Włosy bardzo dobrze się układają, nie elektryzują się, sprawiają wrażenie sypkich i lekkich. Maska ułatwia także rozczesywanie.

Efekt jaki daje ten produkt bardzo mi się podoba - niestety jest on jednorazowy, trwa tylko do następnego mycia. Być może przy regularnym stosowaniu kuracji rezultat utrzyma się dłużej, ale na razie nic z tego. Zastanawiam się, czy nie używać tej maski częściej, myślicie że może to mieć jakieś negatywne skutki? Mi przychodzą na myśl tylko konsekwencje ekonomiczne, gdyż na jedną aplikację schodzi dość dużo tego preparatu. Bądź co bądź, maska kosztuje tylko 9 złotych, więc może nie będzie to aż tak duży wydatek.

Podsumowując - polecam! Fantastyczny efekt za niewielką cenę!


Moja ocena: 9/10

poniedziałek, 10 października 2011

Przenosiny

Ogłaszam wszem i wobec, że od dziś mój blog będzie dostępny pod adresem:


Tak, tak... zachciało mi się własnej domeny... :)  Przy okazji przepraszam za zastój w postach. Mam mnóstwo tematów i kosmetyków do opisania, brakuje mi tylko czasu. Postaram się wkrótce coś opublikować, więc zaglądajcie!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...