czwartek, 29 września 2011

Alterra - Krem do mycia twarzy z wyciagiem z dzikiej róży


Jak wiecie, ostatnio testuję kosmetyki Alterra. Wiele z nich przypadło mi do gustu, jednak dzisiaj chciałabym zrecenzować produkt, który u mnie zupełnie się nie sprawdził. Jest to Krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży. Mimo całej mojej sympatii do Alterry, tego produktu raczej nie polecam osobom z skórą wrażliwą. Gdyby nie odstawienie produktu, pewnie teraz  miałabym niemałe problemy z cerą.






ProducentAlterra
ProduktKrem do mycia twarzy z wyciagiem z dzikiej rózy
Cena9 PLN
Pojemność: 125 ml
Cena / 10 ml: 0,36 PLN


SkładAqua, Coco Glucoside, Glycerin, Alcohol*, Glycine Soja Oil*, Olea Europaea Oil*, Xanthan Gum, Caprylic/Capric Triglyceride, Rosa Canina Oil*, Vitis Vinifera Oil, Rosa Canina Fruit Extract*, Vitis Vinifera Fruit Extract*, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cetearyl Sulfate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Limonene**, Citronellol**, Linallol**, Citral**


*składniki pochodzące z upraw ekologicznych.
**naturalne olejki eteryczne

Opis producenta:  Krem myjący Alterra został opracowany specjalnie dla potrzeb mlodej i wymagajacej skóry. Łagodne substancje powierzchniowo czynne oczyszczaja skóre dokladnie, nie uszkadzajac jej bariery ochronnej. Połączenie substancji aktywnych w postaci oleju z dzikiej róży oraz oleju z pestek winogron działa pielęgnacyjnie i ochronnie na skórę już podczas jej oczyszczania. Testy dermatologiczne potwierdzają wyjatkowo dobra tolerancje kremu myjacego Alterra na skórę.


Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujacych,
- bez silikonów, parafin i innych zwiazków olejów mineralnych,
- tam, gdzie to tylko mozliwe, zastosowane skladniki roslinne pochodza z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnacych zbiorów,
- dobra tolerancja przez skóre potwierdzona dermatologicznie,
- nie zawiera substancji pochodzenia zwierzecego.

Moja opinia

Kremu zaczęłam używać nastawiona bardzo pozytywnie. Zarówno konsystencja, jak i zapach produktu bardzo mi odpowiadały. Krem łatwo rozprowadza się na skórze i  nie ma problemu ze zmyciem go  z twarzy. Nie kupiłam go w celach demakijażowych, ale zauważyłam, że spokojnie mógłby się do tego nadawać, bo dobrze sobie radzi z makijażem. Jest tylko jedno 'ale' -  nie jest to produkt dla mojej cery.

Kremu używałam tylko przy wieczornej pielęgnacji. Od razu mówię, że zaraz po zmyciu kremu nie zauważałam żadnego podrażnienia czy szczypania twarzy. Ogólnie produkt stosowało mi się bardzo przyjemnie. Niestety, po około 2 tygodniach stosowania zauważyłam na policzkach małe krostki - typową "kaszkę". Myślałam, że to może jakieś tymczasowe pogorszenie cery i używałam kremu dalej. Któregoś ranka spojrzałam w lustro i zauważyłam lekkie zaczerwienienie jednego z moich policzków na wysokości ust. Ewidentnie, skóra była podrażniona i wyglądało na to, że na dniach zacznie się koszmar pod tytułem "łuszcząca się i szczypiąca skóra twarzy". Oczywiście postanowiłam od razu odstawić wszystkie kosmetyki do twarzy których nie byłam pewna. W rezultacie zostały mi płyn do demakijażu oczu oraz kremy Anne Marie Borlind na dzień i na noc. Po 2 dniach zaczerwienienie zniknęło i na szczęście nie wydarzył się żaden koszmar, jednak nadal prewencyjnie pozostałam przy moim sprawdzonym zestawie kosmetycznym. Po około tygodniu kuracji ratunkowej zaczęła znikać także kaszka na policzkach.

Niestety doszłam do wniosku, że jedyny nowy kosmetyk, którego zaczęłam używać przed pojawieniem się kaszki i podrażnienia to właśnie Krem do mycia twarzy Alterry. Nie odważyłam się do niego wrócić, mimo, że teraz swobodnie już używam moich innych kosmetyków. Problemy z cerą na szczęście nie powracają więc teraz już mam pewność, że krzywdę zrobił mi właśnie ten produkt. Jak widać naturalny skład i ekologiczność produktu nie zawsze gwarantują, że jest on odpowiedni do naszego typu cery. Zdecydowanie odradzam Alterrę do twarzy wrażliwcom. Ja raczej skuszę się już tylko na kosmetyki do ciała i włosów.

Jeżeli chodzi o demakijaż to powracam do sprawdzonej wody micelarnej.



Moja ocena: 2/10

5 komentarzy:

  1. Ojej, przestraszyłaś mnie - miałam ten żel na liście zakupów! Ciekawe, co spowodowało taką masakrę - alkohol czy może te oleje w składzie? Teraz dwa razy się zastanowię przed kupnem, dzięki za ostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. kotwilka - widziałam wiele pozytywnych opinii na temat tego kremu, myślałam, że dla mnie także będzie ok, ale jak widać w ogóle się nie sprawdził. Może u innych sprawdzi się lepiej... Tak czy inaczej ostrożność i wnikliwa obserwacja cery przy stosowaniu tego kremu jest jak najbardziej wskazana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio co wchodzę na bloga z recenzją Alterry, to jakaś niepochlebna opinia. Sama nigdy nie używałam, więc prawdę mówiąc nie wiem co myśleć, ale te opinie mnie do kupna średnio zachęcają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To podobnie, jak u mnie z kosmetykami Vichy. Niby są dla skóry wrażliwej, ale mnie w ciąży podrażniały. Z kolei dla mojej mamy, która także ma cerę wrażliwą, są OK (choć wiadomo, że to inna seria :)). Najwyraźniej cera wrażliwa może mieć... wiele twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również mam wrażliwą cerę, więc cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, bo również lubie Alterre, ale jeszcze naniczym się nie zawiodłam.
    Pozdrawiam
    ruda :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...